niedziela, 29 maja 2011

nieodbyta randka

Po pierwsze... oba Michały zostały poznane na tym samym portalu czyli na sympatii.pl
Obaj poprosili mnie o nr telefonu i go dostali.
Dzwoniła do mnie Pani z homeBroker, z którą nie miałam ochoty rozmawiać a że miała telefon zaczynający się na 7 to sądziłam za każdym razem, że to ona.
Okazało się, że były 3 różne nr...

W piątek zadzwonił znowu. Odebrałam - Michał.
Umówiliśmy się na 11 w sobotę, że po mnie przyjedzie i pojedziemy na Piknik Naukowy. Miło bo i tak chciałam tam pojechać a to, że i jego to interesuję świadczy dobrze o stanie jego umysłu (widać stał w kolejce po rozum, choć mogę się mylić).
Wstałam o 9, wzięłam prysznic, ułożyłam włosy... miał zadzwonić o 10.30 żeby się dowiedzieć gdzie dokładnie ma przyjechać...

Czekając skończyłam czytać książkę.

Zadzwonił o 12, że dopiero się obudził, że szybko się ogarnie i przyjedzie... "Dziś już nie bardzo, ale może jutro?" No bo bez jaj! czekałam 1,5 h i dalej mam czekać? NO WAY!
Było mi głupio więc wieczorem napisałam smsa co by powiedział na spacer o 15? Odpisał, że fajna propozycja i że się jeszcze zdzwonimy w tej kwestii... ZDZWONIMY!!!!! i tak jak podejrzewałam - nie zadzwonił!

Owszem - jestem zła! i nawet mi przykro, ale widocznie tak musiało być... nic na to nie poradzę...
I zaczęłam myśleć nad tym, że... ja nawet nie wiem, który to był Michał... SIC!

Swoją drogą - poznawanie facetów przez net nie jest szczytem moich marzeń, w ogóle nie jest ;/ Ale gdzie nauczycielka ma okazję poznać fajnego faceta? bleeee...

Muszę się odchudzić! nie ma to tamto!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz