środa, 29 czerwca 2011

bez owijania w bawełnę

Tak.
Chciałabym wierzyć w to, że mu zależy.
Nie.
Nie zależy...
Pamiętaj dziewczyno, jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować. Więc przestań tu siedzieć jak ten ostatni osioł z telefonem w ręku, tylko idź, zapomnij o nim i przestań się łudzić.
Na szczęście jutro ostatni dzień do pracy i wreszcie wakacje :)
Nie wiem co tak naprawdę pozmieniało się między nami bo wyglądało to wszystko dobrze. Czasem myślę, że chodziło tylko o to, żeby miał kogoś w tej cholernej pracy z kim może pożartować, napić się i kto mu pomoże to wszystko ogarnąć. No i jestem. Oto ja. Stałam przed Tobą.
A Dlaczego uważam, że ta cała jego sympatia to psu na budę fotomontaż? Przez cholerny FB. Portale społecznościowe to jeden z czynników powodujących depresję - niewątpliwie i niech nikt nie próbuję się ze mną kłócić na ten temat.
Bo jeśli facetowi zależy to się sam odezwie... albo chociaż rozmowa jest prowadzona płynnie. A tu dupa :)
I głupia się odzywałam pierwsza bo wytrzymać nie mogłam to teraz mam - zero szacunku do własnego odbicie w lustrze :)
I po co mi te jego dwukropki z gwiazdką i ciumki na koniec skoro to nie jest szczere. Mam co chciałam! Teraz wakację więc się zapomni :)

Chociaż dobra - siebie nawet próbuję oszukać? Na wakacje mam inny plan :) Usunęłam wszystkie zdjęcia z ww. portalu - nikt mnie oglądać nie będzie - może zatęskni :) haha...
2,5 miesiąca może oznaczać dla mnie ciężką pracę by stracić parę kilo (po raz kolejny podejmuję wyzwanie actimela :P nie ma to tamto) a na koniec... może by tak wrócić do lekkiego blondu?

Sama to czytam i nie wierzę w to co pisze... zachowuję się jak jakaś nastolatka po uszu zadurzona w koledze z klasy, która postanawia przez wakację zrobić coś, żeby ten wreszcie ją dostrzegł. Ech...

Prawda jest taka, że ten facet ma wszystko (a przynajmniej sporo) cech, których pragnęłam u mężczyzny.
Jest po prostu taki... normalny. Pije, przeklina, jest romantykiem, dobrze prowadzi auto, jest zaradny, żadnej pracy się nie boi, chodzi ze mną do kościoła, nieźle się ubiera, słucha takiej muzyki jak ja... i najważniejsze, że przy tym wszystkim (bez wymieniania oczywiście tego WSZYSTKIEGO) jego wygląd zszedł daleko na drugi plan...

Te wakacje muszą mi przynieść coś dobrego. Jeśli same tego nie zrobią z własnej i nieprzymuszonej woli to... już ja je przymuszę :)

niedziela, 26 czerwca 2011

amba fatima - było i ni ma

Tydzień temu o tej porze byłam u Niego.
Przyjechał po mnie o 1..były %, rozmowy, śmiechy, wspominki... było wspólne łóżko.
I tyle.
I pojechałam do pracy po przespaniu nieco ponad godziny, on miał na później.
Ale sam fakt... byłam, jedno łóżko a on nic.
To chyba już jasne, że nic. Że to były tylko moje wyobrażenia.

I wyjechał.
Dwa miesiące wakacji pierwszy raz nie cieszą...mimo wszystko lubiłam kiedy był w pobliżu.

środa, 15 czerwca 2011

oby...

- Widzę, że bardzo chcesz o nim zapomnieć..
- Problem w tym, że ja nie mam o czym zapominać. Nie łączyło nas nic oprócz paru przypadkowych rozmów, uśmiechów i dróg. Po prostu każde jego słowo wywarło zbyt duże piętno na życiorysie. Byle korektor i ruch zegarka w przód to zmyje.



 

wtorek, 14 czerwca 2011

a little bit of... love?

Bo to nie miało tak być!

Nie tak to sobie zaplanowałam! Co ja gadam... w ogóle tego nie zaplanowałam! dupa!
Przecież od 2 tygodni regularnie wymieniam maile z pewnym D. I te maile naprawdę są dobre. I nawet byłam nimi podekscytowana. Byłam... Kiedy przez okres mojego L4 wymienialiśmy 2 dziennie to wiedziałam niemalże codziennie o której będzie następny... teraz jest luźniej już nie myślę tak o tym.

Byłam w Krakowie tydzień temu.
Z tym nowym anglistą z pracy bo akurat jechał więc skorzystałam z okazji.
To nie jest mój typ! Jest chudy (a ja wychodzę z założenia, że facet, który waży mniej niż ja nie jest facetem!), jest w połowie łysy a w drugiej ma kiepskie włosy. Ma wąskie usta... za wąskie na całowanie. Garbi się jak prowadzi - za bardzo się garbi.
Ale rocznik ma dobry :) bo mój :P choć wiedziona doświadczeniem (co najmniej pięciokrotnym) powinnam wiedzieć, że faceci w MOIM wieku są fajni jako kumple a nie fajni jako faceci :)
Ale on miał płytę ze starym polskim rockiem :) I pozwolił mi śpiewać cała drogę :) I całą drogę się wygłupialiśmy, i poważnie rozmawialiśmy i to pytanie
-Ty mnie lubisz?
- Tak,
- Ale tak lubisz, czy tylko tak?
- Lubię, a co?
Bo przecież go lubię :) Aczkolwiek odkryłam, że prawie go nie znam, choć okazało się, że tyle mamy ze sobą wspólnego...
I odwiózł mnie pod sam blok, i przyjechał po mnie w niedziele. Dostałam cole i magnum w białej czekoladzie na drogę. I odwiózł mnie do domu (tym razem spałam bo za szybko jechał). I nie chciał wziąć pieniędzy. I tyle.
A potem to L4. I wizyta kuzynki w niedzielę. Jej stwierdzenie, że może tak, że on, że fajny...
I kiedy tak wszyscy mówią, że może tak z Nim...
Dotarło do mnie i nie mogę się pozbierać.
Chyba mi zależy...Ale nie chciał dziś mojej muffinki...a ja założyłam dla niego czerwoną sukienkę. I czuję jak się płonął mi przy nim policzki, jak się rumienie, gdy ktoś o nim wspomni.
A on wyjeżdża na wakacje na wyspy... i śmieje się, że będzie dzwonił...
Ale dziś już wiem, że to są tylko żarty a do mnie dotarło i nie mogę sobie z tym poradzić.
Bo przecież on mi się nawet nie podoba...

środa, 1 czerwca 2011

i ta jego obrączka

Dzień Dziecków na szczęście odbył się w Łazienkach a nie w szkole :) A jako nauczyciela - pomocnika dostałam naszego nowego anglistę, którego nomen-omen bardzo lubię :)
Dziewczyny się śmiały, że wszystkie anglistki się wokół niego kręcą a on... kręci się wokół mnie :P
Ja tego nie widzę...
Owszem, miły sympatyczny a dzieciaki się dziś śmiały i robiły nam zdjęcia... ale... nie - ja nie wyciągnę przecież pierwsza ręki :)

Z drugiej strony widziałam się dziś z Romansem...zabrał mnie nad wisłę (pomyśleć, że mieszkam tu prawie 10 miesięcy a nad Wisłą jeszcze nie byłam ;/) przywiózł po piwku i wspominaliśmy hiszpańskie czasy wplatając w to relacje z naszych obecnych żyć...
I zeszliśmy nad wodę, i objął mnie znowu tak jak wtedy, i jak wtedy zaczął całować, i jak wtedy jego ręce błądziły po moim ciele... i tylko ta jego obrączka...

Po co on się żenił? ja wiem... z nas mogłoby też zupełnie nic nie być, ale... wiedział jak na siebie działamy, jak długo umiemy ze sobą rozmawiać...
Z drugiej strony - po co mi to?
Jest przecież anglista...


...rozpamiętując to co było, możesz stracić to co się rodzi.