--------------------------------------------------------------------------------------
Z całego dnia najdziwniejszy fakt był taki, że położyłam się spać w niedzielę (dłuuuuuugo po północy, ale dla lepszego efektu uznajmy, że w dalszym ciągu była to niedziela) a wstałam już w...czwartek... ta uczelnia naprawdę doprowadza mnie do tego, że czas ucieka...tylko kiedy???
A jutro idę na egzamin, za który zapłaciłam dziś 13 polskich nowych złotych... i ciekawe czy:
- zdąże dojechać zanim szanownemu Panu X skończą się papierosy, które w niewiarygodnym tempie zostają przez wyżej wspomnianego zamienione w dym w(y)dmuchiwany prosto w twarz biednej ofiary
- nie będe zmuszona wydać kolejnych +/-13 pln na kolejną porcję dymu na mojej twarzy...
Kelnera też wczoraj spotkałam... nieeee... to byłby cud, gdybym uniknęła tego spotkania... jeszcze w bezczelny sposób chciał zostać z tą całą dziwną brygadą przy okrzykach Romana "że wszystko można olać, ale kurwa nie kółko!!" ale... jakoś jednak uciekł...
a ja dziś sobie uświadomiłam, że w całej zawiłości sytuacji między mną a Kelnerem nie ma niczego szczególnego... że przecież budzę się co rano, co rano myję zęby, piję kawe taką jak przed nim, w trakcie i po... niebieski kubek z wisienką i kawa z mlekiem 0,5% w proporcjach niemalże 1:1
Ale dziś odkryłam coś zupełnie nowego... Kelner nie umiałby mnie tak obronić w nocy... nieeeee... nie umiem sobie tego wyobrazić... a podobno całkiem bujną mam wyobraźnię :)
ten gatunek na M/F to wogóle ostatnio schodzi na psy... Jamochłon też się dziś odezwał...że zabieg jakiś, jakiś gips i jakiś buziak niby dla mnie... i jak tu ma się rozumieć to czy owo, kiedy Oni z reguły budzą się zdecydowanie za późno???
tak... już jest bardzo późno...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz