niedziela, 14 czerwca 2009

stąpając po niepewnym gruncie...





Mam moralniaka...
i to jak diabli!!!

Niby święciło się "coś" od dawna...
A wczoraj ślub, wesele... i ja jako "zastępczyni" narzeczonej...

Dlaczego faceci wyciągają rękę po kobietę drugiej nie mając wolnej??
Zaczęło się niewinnie... wspólny papieros...jeden, drugi, siódmy...
Buziak...jeden, drugi, język... odskoczyłam jak oparzona...
Nie wiem jak mnie przekonał, co powiedział..chyba staram się wyprzeć to wszystko z pamięci...

A po weselu wschód słońca nad Zakrzówkiem...
Szczęki strzelały mi z zimna a on...podobno tylko chciał rozgrzać. W uszach ciągle słyszałam jak bosko całuję...mój egoizm podpowiadał, że miło usłyszeć coś takiego...aniołek z drugiej strony głowy krzyczał "co robisz wariatko! On za rok będzie przyrzekał przed Bogiem! u Niego w domu, w jego łóżku śpi ona..." Zagłuszył nawet Aniołka!!!

I te jego dłonie...takie gorące...

Po wszystkim wrócił Aniołek i wykrzyczał mi prosto w twarz, że zachowałam się jak szmata!!! Aniołek miał chyba Moralniak na imię... Dlaczego jego nie odwiedził? To nie ja... nie ja mam zobowiązania...nie ja tłumacze, że przecież nic takiego się nie stało...nie ja nie chciałam jeszcze wracać...nie ja tłumaczyłam, że nie mam żadnych zobowiązań wobec nikogo...nie ja mówiłam, że nikomu jeszcze niczego nie przysięgałam... no K***A nie ja!!!!
Więc dlaczego to mnie gryzie sumienia a on potrafił przyjechać w południe jak gdyby nigdy nic...

Jak zaufać kiedykolwiek facetowi???
Nie... nie chce żadnego!

Nie są mi potrzebne nocne bóle brzucha ze strachu o to co i z kim właśnie robi...

LEPIEJ JEST SAMEMU MARZNĄĆ CIEPŁĄ NOCĄ NIŻ O KOGOŚ BEZUSTANNIE DRŻEĆ!!

Stąpamy oboje po niepewnym gruncie...

1 komentarz: